poniedziałek, 16 stycznia 2012

Dalsze przygody małego samochodzika i coś

Na początek przygody małego samochodzika. Tym razem poszło szybko może dlatego, że mało krzyżyków a dużo kresek. Mój mąż twierdzi, że jemu to się kojarzy z Amsterdamem ale to chyba jest Kopenhaga :)


A tutaj projekt pod tytułem "uratowałam życie brzydkiemu zydelkowi". Wyrwałam go z rąk sąsiada, który niósł go na śmietnik. Sąsiad spojrzał na mnie cokolwiek dziwnie, a ja zakochałam się w tym zydelku. Był brudny, pomyzany od farby i poobijany, krótko mówiąc po przejściach. Teraz odzyskał dawny blask a może nawet nigdy nie był "na salonach"



8 komentarzy:

  1. :) Świetny wpis. Zydelek jest rzeczywiście bardzo elegancki teraz i pewnie dłuugo będzie Wam wiernie służył za to drugie życie które mu ofiarowałaś. Auteczko nie wiem gdzie czy w Kopenhadze czy w Amsterdamie ale wiem że jest zarąbiste :) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obrazeczki śliczne !!!Nabrałam na nie ochotę, ale nie mam gdzie powiesić :( moje chłopaki już po 20, a córcia 18. Ale tak mi się podobają, że chyba zrobię na prezent. Tylko skąd wziąć schematy? Są gdzieś w sieci? A może wiesz czy są inne historyjki?

    Pozdrawiam serdecznie :)
    A zydelek w nowym wcieleniu piękny! też lubię dawać drugie życie przedmiotom ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazki są w sieci. Permin of copenhagen 14-7110 i kolejne. Są dostępne w sklepach wysyłkowych, o nielegalnym pozyskaniu pisać nie będę.

      Usuń
  3. Dziękuję bardzo :))
    Nie wiedziałam jak szukać, bo nie znałam nazwy.
    Teraz wiem gdzie mogę zakupić. Dzięki :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zydelek suuuper! Ja też chce!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne, piękniste ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowe wcielenie zydelka jest urocze, ludzie często pozbywają się takich rzeczy nie dając im żadnej szansy, dobrze, że trafił na Ciebie.Kolejny obrazek z autkiem jest świetny, masz dziewczyno cierpliwość:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zydelek pierwsza klasa! Mój odnowiony jest ze mną już chyba ze 30 kilka lat. Jak byłam w podstawówce kładłam na nim nogi pod biurkiem....

    OdpowiedzUsuń