Szmatki są na trzy projekciki. Malutkie. Poduszeczki. To, że polubiłam ostatnio PP widać na blogu. Doszłam do wniosku, że aby być dojrzalszą patchworkarką muszę przejść etap PP. Nauczy on mnie dokładności i cierpliwości. Oj, uczy.
Na zdjęciu powyżej efekt moich dzisiejszych zmagań z wzorem :) Będzie dobrze. Najmniejszy fragment miał jakiś 1mm x 1,5mm i było ich kilka :) Cierpliwość jest cnotą a prucie dodaje cierpliwości nowy wymiar.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem
Karolina, chyba Ci ten Anioł z pracowni użyczył swojej anielskiej cierpliwości bo pięknie Ci to wychodzi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zawsze byłam cierpliwa ale przy PP odkrywam nowe poziomy cierpliwości :)
Usuń"aby być dojrzalszą patchworkarką muszę przejść etap PP" - piękny wniosek. Przede mną długa droga - 3/4 żony mi zostało do uszycia - większość PP ;)
OdpowiedzUsuńSkrzypce precyzyjne - masz dużo cierpliwości.
Mi się wydaje, że trzeba przerobić niektóre techniki aby wiedzieć czy to mi odpowiada czy nie :) co gorsza w różnym okresie życia do różnych technik dorastamy :)
UsuńWyłania się instrument z tego PP, zagrałaś mi troszkę na nosie ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie szyłam tą metodą, chyba nie dojrzałam...
Dojrzejesz :)
Usuń