niedziela, 14 lutego 2016

Zakupy i PP

Po wystawie w Szczecinie nabrałam ochoty na szycie. Oczywiście nie jakiekolwiek szycie, takie mnie już nie satysfakcjonuje. Nie na żywca i pod wpływem chwili. Zaplanowane, przemyślane. W związku z tym zrobiłam zakupy u Ewy.  Kolory trochę oszukane bo sorry taki mamy klimat i słońca nie ma :( Ale zapewniam, że szmatki piękne są i nici też.


Szmatki są na trzy projekciki. Malutkie. Poduszeczki. To, że polubiłam ostatnio PP widać na blogu. Doszłam do wniosku, że aby być dojrzalszą patchworkarką muszę przejść etap PP. Nauczy on mnie dokładności i cierpliwości. Oj, uczy.


Na zdjęciu powyżej efekt moich dzisiejszych zmagań z wzorem :) Będzie dobrze. Najmniejszy fragment miał jakiś 1mm x 1,5mm i  było ich kilka  :) Cierpliwość jest cnotą a prucie dodaje cierpliwości nowy wymiar.  


Pozdrawiam serdecznie 
Karolina z Pracowni pod Aniołem

6 komentarzy:

  1. Karolina, chyba Ci ten Anioł z pracowni użyczył swojej anielskiej cierpliwości bo pięknie Ci to wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Zawsze byłam cierpliwa ale przy PP odkrywam nowe poziomy cierpliwości :)

      Usuń
  2. "aby być dojrzalszą patchworkarką muszę przejść etap PP" - piękny wniosek. Przede mną długa droga - 3/4 żony mi zostało do uszycia - większość PP ;)
    Skrzypce precyzyjne - masz dużo cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się wydaje, że trzeba przerobić niektóre techniki aby wiedzieć czy to mi odpowiada czy nie :) co gorsza w różnym okresie życia do różnych technik dorastamy :)

      Usuń
  3. Wyłania się instrument z tego PP, zagrałaś mi troszkę na nosie ;)
    Jeszcze nie szyłam tą metodą, chyba nie dojrzałam...

    OdpowiedzUsuń