niedziela, 29 listopada 2015

Moje - niemoje

Czasami traktuję bloga jako rodzaj pamiętnika, nie takiego w stylu "oj jak go kocham" tylko bardziej w stylu "do zapamiętania". Dzisiejszy wpis będzie z tych do zapamiętania.
Byłam wczoraj na kursiku w Szkole patchworku w Warszawie. Kurs był o kolorze i kompozycji w patchworku. Wykład był bardzo fajny, temat koloru był wyczerpująco przedstawiony. O kompozycji było troszkę mniej ale co można mówić o kompozycji :) A w końcu nadszedł czas aby uszyć coś własnego. Miałyśmy uszyć martwą naturę. Wersja dowolna, w zasadzie pełen luz. I utknęłam. Nie moje. Pustka w głowie. W końcu wybrałam sobie dość trudny temat bo talerzyk. Nie pokażę nikomu tego. W ogóle mi nie wyszło. Ale nie mam żalu. Dużo się nauczyłam. Przede wszystkim o sobie. Nie mam w sobie takiego luzu do szycia, freestyle-u, lekkości. Nie jestem jeszcze na takim etapie. Nie wiem czy kiedykolwiek będę.
Dla odmiany dzisiaj uszyłam prawie całą narzutę. Nie mogę jeszcze pokazać zdjęć bo to na prezent. Ale to szycie było moje.
Gdy wczoraj gdy walczyłam ze sobą i próbowałam coś stworzyć na siłę byłam bardzo zmęczona i zapłaciłam gigantycznym bólem na karku. Dzisiaj siedziałam znacznie więcej przy maszynie bo właściwie to uszyłam prawie całą narzutę i połowę drugiej (w połowie zmieniła mi się koncepcja na wskutek przemyśleń po kursiku). I nic. Zmęczenie owszem ale takie normalne.
Czyli trzeba słuchać siebie, nic na siłę, znaleźć własną drogę. Zatrzymać się i pomyśleć dlaczego coś mi nie pasuje. Czy czuję się niepewna w tym co robię czy przeraża mnie ocena innych, czy po prostu to nie mój styl i nie moja bajka.
I podjąć decyzję. Mimo, że to nie moje robię to czy nie.
A poniżej przykład jak zdolna jestem rysunkowo :)




Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

1 komentarz:

  1. Czytam Twojego bloga, ten wpis (w drugiej części) jest o mnie :)
    Męczę się jak muszę, radość sprawia mi jak robię co chcę. I dążę do tego. Zdolna jesteś nie tylko rysunkowo :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń