Tak Sapkowskim poleciałam w temacie ale to z wielkiej miłości dla jego "dzieł". No i to prawda. Zakończyłam wreszcie (!) serwetkę rozpoczętą w lipcu. Robiłam ją strasznie długo. Już byłam nią zmęczona. Ale jest. Niestety nie jest ona idealna więc nie nadaje się aby ją komuś podarować, zostaje w domu.
Poniżej na zdjęciu w miejscu swego przeznaczenia :)
A teraz coś się zaczyna. Sprytny pomysł. Znowu kupione paski (odcienie szarości i beżo- brązy) i będzie pięknie. Pożyczyłam też od Siostry nici do pikowania więc będę testować "jak to się robi lepszym sprzętem"
Rozpoczęłam też nową serwetkę bo będę w sobotę jechała pociągiem długo więc ręce muszą być zajęte :)
Prawda, że coś się kończy, coś się zaczyna ?
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz