poniedziałek, 7 listopada 2016

Ograniczenia sprzętowe i nie tylko

W tym wpisie opisywałam kulisy wyboru mniejszej lodówki. Po ponad roku użytkowania mogę z czystym sumieniem ocenić, czy był to dobry wybór. Otóż był to w stu procentach dobry wybór. Nie miałam żadnych problemów z zmieszczeniem się z jedzeniem w lodówce, a urządzałam w tym czasie święta i urodziny. Uważam, że w mojej sytuacji życiowej mała lodówka jest absolutnie wystarczająca. Nie namawiam nikogo na religię małych lodówek. Mieszkam w centrum wielkiego miasta, wszędzie dookoła mojego domu są sklepy, a ja jestem zdrową osobą mogącą wyskoczyć w każdej chwili po zakupy. Gdybym prowadziła inny tryb życia, to pewnie moje potrzeby byłyby inne.
A teraz, co trzymam w zamrażalniku? Zawsze: włoszczyznę w paski, jedną zupę mrożoną, jakieś warzywa na patelnię, pasztety od mamy i ewentualnie mus truskawkowy od mamy, dwa pojemniki z mrożonym koperkiem i pietruszką, kawałek mięsa lub udko, kostki do whiskey oraz czasami worek z lodem. Czyli mam wszystko na wypadek tygodniowego kataklizmu. Nie wydaje mi się, aby jakiś kataklizm miał trwać dłużej niż tydzień.
W między czasie zmieniłam odkurzacz. Mój poprzedni doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Był to całkiem porządny odkurzacz z filtrem gąbkowym i HEPA, mały, poręczny, bezworkowy. Czemu doprowadzał mnie do pasji? No właśnie. Filtr gąbkowy po jednorazowym użyciu nadawał się tylko do wymycia, co powodowało, że przez następne kilka godzin odkurzacz był niesprawny. Gorzej było tylko wtedy, gdy po sprzątaniu zapomnieliśmy wypłukać filtr- odkurzacz wcale nie ciągnął. Filtr HEPA nadawał się co kilka miesięcy do wymiany - wyglądał na zagrzybiony. A kupić go można tylko "gdzieś w internecie". Raz zamówiłam w  serwisie - kosztował 100zł a czekałam na niego ponad dwa tygodnie. A, że nadeszła pora wymiany filtra to kupiłam nowy odkurzacz. Karcher. Mały, "hotelowy", lekki. Teraz wady: worki (10szt.60zł), filtr fizelinowy (podobno rzadko wymieniany). Plus jest taki, że serwis Karchera jest naprawdę niedaleko mojego domu a drugi niedaleko domu Rodziców. Więc worki i filtr są na wyciągnięcie ręki. Na razie się sprawuje.
Po co dzisiejszy wpis? Może kogoś zainspiruję :) Dążenie do prostoty życia to fajne narzędzie do obserwacji swoich potrzeb.

1 komentarz:

  1. Ciekawy wpis. Lodówkowo dobry wybór o ile Tobie pasuje.
    Odkurzacz to u mnie temat święty. Do dywanów to musi byc tradycyjny, MOCNY odkurzacz! A na podłogi polecam bezprzewodowy, typu "miotła". Elegancko ciągnie kurz, koty, żwir koci, okruchy. I kabel się nie ciągnie! I nie uderzam w ściany ani drzwi i futryny! I ma podświetlaną głowicę i najfajniej odkurza się po ciemku :)

    OdpowiedzUsuń