Miałam uszyć pracę na konkurs "Raz na ludowo" i serio zaczęłam. Pocięłam i prawie poskładałam wszystko, co zaplanowałam. I jak zawsze: rypło z lekka na ryjek. Zabrakło mi samozaparcia i pozytywnego nastawienia. Trudno o pozytywne nastawienie jeśli jest najzimniejsza wiosna jaką pamiętam, a i prywatnie też nie jest lepiej. Ale mam nadzieję, że powoli będzie lepiej. W końcu ile może być zimno? To w końcu nie Arktyka. Prywatnie powoli dochodzę do siebie. Muszę tylko wypracować nowe nawyki, nauczyć się wychodzić z domu bez psa.
Stworzyłam serwetkę ze zdjęcia. Jest niewielka. Podoba mi się. Te kwadraciki to moje farbowanki. I lamówka też. Reszta to kremowy. Pikowanie to obsesja folii bąbelkowej :) Jeśli następnym razem znowu będę chciała pikować w bąbelki lub kamienie, to niech mnie ktoś powstrzyma :)
Poza tym robię serwetkę szydełkową, oglądając tv, więc idzie mi bardzo wolno.
Pozdrawiam Was ciepło z zamarzniętego majowo Gdańska.
Wasza Karolina
Mojsze są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Mojsze są najlepsze :) i najlepiej się szyją :)
UsuńBardzo mi się podoba serwetka. Pikowanie jest ekstra
OdpowiedzUsuńAle przecież kamyczku są super! Świetna serwetka!
OdpowiedzUsuńfajnie wyszło, w kamieniach jesteś juz mistrzynią :)
OdpowiedzUsuńW prostocie piękno. A kamyczki, no cóż moje ulubione.😁
OdpowiedzUsuńPiękna serweta - minimalistyczna a zarazem bogata.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kamienie. Choć wszyscy twierdzą, że ja pikuje raczej żwir bo jest taki drobniutki ;)
Trzymaj się mocno - http://donkaja0335.blog.onet.pl/2015/06/21/barbara-borzymowska-to-tylko-pies/
Pozdrawiam
Kamila
Dziękuję. Piękny wiersz.
Usuń