niedziela, 21 sierpnia 2016

komar

Dzisiejszy post nie będzie dla ludzi o słabych nerwach.  Będzie krwawy i pełen rozgoryczenia. Po nieprzespanej nocy z powodu komarów. No właśnie KOMARÓW. One mogą sobie istnieć, nawet niech ugryzą ale czy one muszą tak przeraźliwie bzyczeć? To koszmar jakiś jest. Zasypiasz a tu najpierw cichutkie bzzz, potem odruchowo nastrajasz słuch - on czy nie on? I już nic innego nie słyszysz tylko BZZZZZ. Leżysz. Zastanawiasz się zapalić światło i zabić czy się schować. Nie chcesz mordować w środku nocy, może tym razem odleci do męża. No to się chowasz. Ale BZZZZZ się nasila. Już wiesz, że tym razem ty jesteś ofiarą. Może mąż mówić, że on jest główną pożywką dla tych krwiopijców ale nie dziś. Trudno. Zapalasz światło. Nic nie widzisz bo nagły błysk lampki Cię oślepił. Komar zdążył się ukryć w sobie tylko wiadomym miejscu. Gasisz lampkę. Zasypiasz. I znowu ...ciche wredne bzzzz. O nie tym razem się nie dasz nabrać.Od razu zapalasz lampkę. Przeglądasz ściany. Nie ma wredniaka. Poruszasz zasłonami - JEST mały, wredny, czarny punkcik. Dziwnie szybki. Zaczyna się polowanie. Wygląda to co najmniej jak atak jakiejś choroby. Podskoki, machanie rękoma, poszukiwania kapcia do zabicia. Tak jest. Do Zabicia. W tym stanie chcesz już tylko zabić.Zero litości. Gonisz, skaczesz. Wreszcie zabijasz. Nie bez satysfakcji. Kładziesz się do łóżka. Cisza. Cisza. Na pewno? ? Tak to tylko jakiś świst. Świst? BZZZZ O żesz no....
Gdzie są te karmione zimą sikorki, które mają podobno zjeść więcej owadów niż same ważą w ciągu doby? Czemu nie działają odstraszacze roślinne? Kto pomoże? Mąż? Pies? Podobno psy mają wyższą temperaturę ciała i komary do nich lecą? Gdzie ratunek?
Ranek. Oglądasz zniszczenia. Te na  twarzy są nie do odratowania. 20 lat na plusie. Ściany - piękny czerwony kleks świadczący o zwycięstwie. Zastanawiasz się nad zostawieniem go ku przestrodze następnych śmiałków ale znając złośliwość losu obawiasz się pielgrzymek ku czci zamordowanego i kolejnych nocy z BZZZZZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz