Tablet w ostatnich czasach zajmował mi bardzo dużo czasu. No dobra, nie sam tablet ale stale dostępny w nim internet. A w internecie fejsbuczek. W moim dniu jest mnóstwo pięciominutówek albo i dwuminutówek. Takich chwil w których jestem "niezajęta" czyli gdy dziewczynka przez chwilę bawi się sama, gdy czekam aż woda się zagotuje, albo smaży się naleśnik. I wtedy własnie sięgałam po tablet i po internecik, odruchowo i bezmyślnie. Niepokój czy dostałam jakąś wiadomość, albo co nowego na FB i oglądanie ciągle tych samych wiadomości.
I gdzie teraz ten sukces? Skoro komputer nie włącza się momentalnie i nie będę mogła się na dwu i pięciominutówki podłączyć do sieci to mam nadzieję, że poradzę sobie z ciągłym sprawdzaniem co się w internecie zmieniło w ciągu godziny.
W planie mam "sprawdzanie internetu" wieczorem. Z pełną świadomością tego co robię.
Pozostał mi problem co robić z czasem, który poświęcałam na internet. Dzisiaj miałam "szmatyzm" czyli latanie na szmacie i wycieranie z kurzu z czego się dało (była to robota głupiego bo przecież robię remont i się kurzy okropecznie). Ale co jutro? Będę miała najbardziej wysprzątane mieszkanie a Jagusia będzie najmniej samodzielną dziewczynką.
Co można zrobić w "wolnych chwilach" ? takich naprawdę małych? Jeśli ktoś to czyta to może mi podpowie? Bardzo chciałabym osiągnąć sukces czyli opanować zaglądanie do netu.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem
Karolina z Pracowni pod Aniołem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz