W planach, dosyć dalekich ale wyraźnych mam pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Ma to być realizacja obietnicy złożonej Bogu. On swoją część zrealizował. Teraz moja kolej. Przygotowuje się do tego powolutku. Najpierw mentalnie. Sporo czytam, szukam informacji.
W ramach przygotowań obejrzałam "The way" Emilio Estevesa. Film zrobił na mnie wrażenie. Każdy w tym filmie ma swoje Santiago, każdy niesie swój krzyż, swoje pragnienia, swoje obciążenia, problemy. Jest o spotykaniu ludzi. O uważności, miłości, poświęceniu i żałobie. O byciu rodzicem.
To jeden z tych filmów który trzeba obejrzeć w skupieniu i odpowiednim nastroju.
Moja ciocia przeszła parę lat temu. Chce pójść jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńMoże też kiedyś pójdę. Mam za sobą pielgrzymki do Częstochowy, ale to jednak zupełnie coś innego.
Film wygląda ciekawie :)