czwartek, 23 lutego 2017
Tłusty piątek
Czasami tak jest, że gonię. Pies, praca,obiad,pies, angielski, artystki. Dzisiaj było ciężko. Bolała mnie głowa, dwa spacery z Młodym, w pracy chore dzieci. Potem szybki wpad do domu i wrzucenie obiadu do piekarnika i na angielski. I ciągle miałam w głowie, że obiecałam Maćkowi oponki na Tłusty Czwartek. Więc jak obiecałam tak zanim usiadłam do obiadu chciałam je "zarobic". I tu zaczyna się rola moich chłopaków. Spojrzeli na mnie i powiedzieli -odpocznij. A ja, że nie mogę bo oponki i tłusty czwartek. A na to Maciek "mamo a nie może być tłusty piątek?". I że mnie zeszło. Przecież może być tłusty piątek. Jakie to ma znaczenie? Więc u nas tłusty dzień obchodzimy jutro :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię Twoich chłopaków!
OdpowiedzUsuńU mnie też dziś tłusty piątek, drożdżówka z jagodami i jabłkami. Pączków niekoniecznie mi brak...