niedziela, 3 kwietnia 2016

Farbowanie, serwetka i ...

Od pewnego czasu razem z Siostrą farbujemy tkaniny. Tym razem miałyśmy plan na zielenie, ale jak człowieka fantazja poniesie i  trochę freestyle to niekoniecznie plany się ziszczają. Tak było i tym razem. Zamiast soczystej zieleni uzyskałyśmy złamane żółcie :) Następnym razem bardziej zaplanuję proporcje. Nie zawsze kolor farbki równa się kolorowi tkaniny potem. Podczas farbowania ma znaczenie bardzo dużo szczegółów, na które nie zawsze zwracamy uwagę - sól jodowana? koszerna? do kiszenia ogórków? z środkiem przeciwzbrylającym? czysta? czy nie ma znaczenia? ilość wody? czy 100 ml to dużo czy mało?  pozostała chemia? proporcje? Na takie pytania trzeba sobie odpowiedzieć i jeszcze spróbować przewidzieć efekt odpowiedzi. Jak widać nie zawsze się udaje, ale na szczęście zawsze można spróbować jeszcze raz. Na zdjęciach poniżej odmierzam i  tworzę żółty :)  

Logo "ja z siostrą" oraz kolaż zdjęć i same zdjęcia z farbowania są autorstwa Eli Zeman, czyli mojej Siostry.


Teraz kolejna rzecz, którą w końcu "wymęczyłam". Serwetka zimowa z tego postu jest skończona. Hurra!!! Powoli miałam jej dość. Nie jest duża bo w najszerszym miejscu ma ok 60 cm ale chyba za mało oglądam tv by ją szybko skończyć. Próbowałam dołożyć do niej koronkę wykańczającą, takie proste trójkąciki. Nawet pasowały. Zabrakło mi nitki na ok. 15 cm. Sprułam je. Skoro świat daje mi znak- nie dodawaj to będę się słuchała :)


Dzisiaj zaciągnęłam do lasu męża i psa. Jak widać na zdjęciu nr 1 nasz pies nadal jest szukającym słońca kanapowcem ale w lesie odzywa się w niej dusza chodziarza :) A te trzy zdjęcia przedstawiają Hepaticę czyli przylaszczkę. Tak, już kwitną w naszych lasach. Znaleźliśmy na szlaku , którym szliśmy, całe zagłębie przylaszczek :)

Powyższe zdjęcia są dla odmiany autorstwa mojego męża i jego telefonu :) 

Bardzo pracowity weekend za mną . A zdążyłam jeszcze pójść do kina na "Moje wielkie greckie wesele 2". Ostatnio często bywam w kinie. Miałam nawet wstępny plan na 52 filmy w roku ale zdecydowałam , że spinać się nie będę. Co zobaczę to moje a gdyby zabrakło mi jednego filmu? sukces czy porażka?. Greckie wesele polecam kobietom, których dzieci szykują się do wylotu z gniazda :)
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

1 komentarz:

  1. Świetne tkaniny Wam wychodzą, już widziałam u Eli :)))
    Eureka! Już wiem czemu mi nie po drodze z szydełkiem - nie oglądam telewizji, bo nie mam telewizora ;) A poważnie - pięknota! Podoba mi się tak jak jest, ale chyba by mi żal było pruć... Ostatnie okrążenie nie mogło było zrobić inną nitką? ja tylko tak, pruć szkoda...
    Przylaszczki kwitną, ptaki wydzierają się wniebogłosy, tyłek boli od siodełka w rowerze ;) a ja pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń