Nowy Rok rozpoczęliśmy bardzo mroźnie. Spacer nad morzem a potem filmowo. Nadrabiałam bajkowe braki z zeszłego roku czyli Minionki i Małego Księcia. I złapałam się na tym, że niekomfortowo czułam się tylko oglądając. Brakowało mi robótki w ręce. Ostatnio jak widać na blogu sporo szydełkuję i jeśli coś oglądamy w telewizorku to ja głównie słuchałam. Minionków się nie da, one nie mówią. A na Małym Księciu po prostu chciałam się skupić. I mimo, że robótkowo "straciłam" czas to zyskałam go w inny sposób. Byłam z moją rodziną. Obejrzałam ładny film. Przytulałam się do męża. Same plusy. Tylko ten niepokój, że marnuję czas. I niespokojne ręce.
A co do robótki to oczywiście rozpoczęłam nową "telewizyjną" serwetkę szydełkową.
Poniżej stare zdjęcie plażowe z Hepką bo dzisiaj zapomnieliśmy aparatu.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz