Dużo się dzieje. Robię. Umieszczam na bieżąco na SpringSisters i to w dodatku po angielsku :) no dobra przyznam się Wam, podpieram się Mężem, bo sama po angielsku to lepiej nie mówić a już w ogóle lepiej nie pisać :) a tu skrót fotograficzny tego co ostatnio robiłam
zawiozłam maszynę do naprawy, Pan Naprawiacz narzekał, że taką delikatną to się nie kupuje, trzeba było kupić łucznika. Ale do piątku ma ją przeglądnąć. może nie będzie tak źle?
Czy to jakieś przekleństwo?Czy ja kogoś skrzywdziłam? Ledwo wena powróciła to moja maszyna odmówiła posłuszeństwa. A już miałam tyle planów. Teraz będę musiała wpaść w szał przygotowań przedświątecznych. Zostają jeszcze krzyżyki.
Przywróciłam sobie stare ustawienia, nie wiem jak długo ale na razie działają. Ale wracając do tematu. Kury po raz ostatni. Wyszły najlepiej z wszystkich i najszybciej, chyba doszłam w końcu do wprawy.
Wspólnie z Siostrą będziemy prowadzić wspólnego bloga -Spring Sisters. W dodatku po angielsku co dla mnie jest wyzwaniem, liczę na pomoc Męża i Synków. Zapraszam do zaglądania.
Nosz po prostu, zmienili mi wszystko, czy oni nie wiedzą, że człowiek się przyzwyczaja :( Kto ich prosił żeby pozmieniali? Jak mi wyjdą jakieś kretynizmy to przepraszam ale ja nie potrafię się tak od razu przestawić.