Aniołki są wspomnieniem urlopu u Mojej Teściowej. Ona jest niesamowita w tworzeniu "domu" za pomocą "szmat i papieru". Gdy ją poznałam miała teatr cieni w oknie i to było najnormalniejsze z jej inności. A teraz byłam u niej tydzień i ona miała takie aniołki na przenośnym piekarniku :) Pozwoliłam sobie skopiować pomysł, a że piekarnik mam stacjonarny to aniołki wylądowały na szafie :)
A tak w ogóle to mistrzem takich tańczących zabawek był mój Dziadek Fonek . Pamiętam jak wycinał nam tańczące pary.
Tańczyły w kółeczko...
OdpowiedzUsuńŚliczne aniołki, fajnie mieć taką teściową i takie miłe wspomnienia.
OdpowiedzUsuń