Lipiec to był też czas odpoczynku na koloniach patchworkowych organizowanych przez Stowarzyszenie Polskiego Patchworku. Poznałam tam ludzi, tak samo zakręconych na szycie patchworku, jak ja a może i bardziej.Wypiłam litry wina, nawiązałam kontakty i przyjaźnie. Nauczyłam się nowych technik i doskonaliłam stare. Chodziłam na spacery nad Wisłę, ładowałam akumulatory.
Na koloniach rozpoczęłam duży projekt, który teraz leży i czeka.
W lipcu miał premierę pierwszy numer "Szyjemy patchwork", magazynu wydawanego przez Stowarzyszenie dla członków. Czemu o tym piszę? Jestem jedną z czterech redaktorek. Zgadniecie który artykuł jest mój? Czy jestem dumna? Bardzo. Jaka czeka przyszłość ten projekt? Mam nadzieję, że świetlana :)
Przepraszam za jakość zdjęcia.
W lipcu dużo się działo, ale znalazłam czas na szycie. Tego projektu nie mogę pokazać w najbliższym czasie ale jestem z niego bardzo zadowolona.
W najbliższym czasie mam w planach wykończyć rozpoczęty na koloniach projekt i spróbować czegoś nowego. A na ile mi czas pozwoli, to zobaczymy.
Uczę się nie planować i płynąć z prądem :)
Wasza
Karolina Z Pracowni pod Aniołem
Uczę się nie planować i płynąć z prądem :)
Wasza
Karolina Z Pracowni pod Aniołem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz