niedziela, 11 lutego 2018

Long arm u Hani

Jak wiecie z moją Siostrą nie można się nudzić. Jeszcze nie skończyła się wystawa w Wejherowie , można ją oglądać do 14 lutego, a już wymyśliła nową eskapadę"Pojedziemy na long arm". Long arm to taka wielka maszyna do szycia z ramą. Tym się różni od zwykłej maszyny, że w long armie aby szyć przesuwasz maszynę nad tkaniną, a w zwykłej przesuwasz tkaninę pod maszyną. Tak z grubsza. Lepiej to widać na załączonym poniżej filmie.  Hania, właścicielka tego Mercedesa wśród maszyn, gościła nas przez weekend i cierpliwie tłumaczyła jak się z tym obchodzić i obsługiwać, oraz pocieszała po złamanych igłach :) Haniu, dziękujemy.


Chyba mam nowe marzenie ;) A tak serio to taka maszyna ułatwia pikowanie, zwłaszcza dużych prac. Dzięki temu wyjazdowi skończyłam pewnego ufoka (tu się czerwienię bo leżał 3lata), jeszcze tylko mu lamówkę przyszyję, oby nie czekał na nią kolejnych 3 lat :)


Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

9 komentarzy:

  1. Cóż za bezwstydna opalenizna w środku zimy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihihi bardziej mi się rzuciła w oczy niż longarm z którym się mentalnie (bo nie fizycznie) oswoiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A....a trzeba było u mnie zostawić do lamowania - byłby za dwa dni do odbioru. Lubię ten finish ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo nie. Ja lubię sama. od wyboru szmatek do ostatniej wbitej igły w lamówkę.

      Usuń
  4. Fajna zabawa. Ufok tez fajny

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze Ci szło :) i ten upojny szum longarma :)

    OdpowiedzUsuń