Ostatnio pozbywam się ufoków. Poniższy ufok długo nie leżał ale miałam do niego żywą niechęć. Jakoś "niemoje " to było. Nawet sobie nie wyobrażałam co z tym zrobię jeśli to skończę. Nigdzie nie pasował. Jedyne co to ratowało to fakt, że stworzyłam to z naszych farbowanych szmat. Wyglądało to tak:
Prawda, że jakieś dzikie?
W trakcie rozmowy z Teściową naszło mnie natchnienie. Nie mogłam wytrzymać i jeszcze tego samego wieczoru sprułam ufoka. Kolejnego wieczoru zaczęłam szyć i planować. Ku mojemu zdziwieniu spodobała się Rafałowi. Szycie sprawiło mi masę frajdy. Wypróbowałam nowe rzeczy - cieniowane nici do pikowania, klamerki do lamówki. Po tej pracy wiem co muszę kupić - agrafki wygięte, długą linijkę. Nienawidzę szpilek, wbijają się znienacka w najróżniejsze części ciała - nawet w kolanka.
Po przemianie ufok wygląda tak:
A tu w miejscu przeznaczenia:
A teraz szczegóły techniczne :
Log cabin- tkaniny farbowane przeze mnie i
ElęCzarny materiał - ikea
Cieniowane nici do pikowania -
kiltowo.pl
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem