życie pędzi z zawrotną prędkością. Nie szyję (tu skłamałam bo mam na maszynie tajny projekt), haftowanie leży i czeka na moją wizytę w pasmanterii bo mam same skrawki kanwy a potrzebuję na obrazki. Mam fajny okres gdzie mnóstwo planów w głowie się układa i czeka na swój czas :) A jeszcze druty i chusta w planie, i poduszki szydełkowe, i ...
a tu trzeba posprzątać bo remont w kamienicy mamy i wszędzie się kulki styropianu unoszą, okna przestaja przepuszczać światło, pies choruje i potrzebuje uwagi, o reszcie rodziny nie wspomnę (o kurcze rodzina znalazła się po psie - czy to o czymś świadczy?)
Jednym zdaniem : Życie pędzi a ja w pół kroku za nim, kiedyś je dogonię.
Doskonale Cię rozumiem,ale cóż można poradzić...
OdpowiedzUsuńtrzeba gonić to życie.Pozdrawiam cieplutko i ślę moc uścisków:)
Dogonisz - wiem to na pewno. Byki tak mają: chwilowe nagromadzenie zajęć, potem 6 bieg i do przodu. Nawet się nie obejrzysz kiedy trzaśniesz wszystko co trzeba.
OdpowiedzUsuńTy nie gonisz życia. To jest Twoje życie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń