"W piwnicznej izbie głos dziecka słychać" a u mnie będzie słychać stukot maszyny do szycia, szum sunącego pędzla do decoupage, i zgrzyt kombinerek do robienia biżuterii. zrobiłam sobie "pracownię w piwnicy". zamysł jest taki, że pranie suszy się w nocy a ja pracuję sobie w dzień. mam zasięg internetu, ciepło, nawet bardzo ciepło, światło trochę naturalnego, trochę sztucznego i spokój. nawet działające radio mam :) i sypialnię tylko do spania odzyskałam :) Jak się ma 50 metrów mieszkania i 5 osób na tym metrażu mieszka to coś się musiało wynieść do piwnicy.
to byłam ja - Wasza Piwniczna Karolina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz