Szyłam dzisiaj z Elą bluzkę. Znaczy się ja panikowałam i jęczałam, że nie umiem i na pewno coś spieprzę oraz zepsuję i do niczego się nie będzie nadawało a Ela dawała instrukcje, pomagała, szyła i cierpliwie znosiła moje histerie. Szyłyśmy z Burdy, o tej. Bardzo miły wzór. Jedyne utrudnienie to pęknięcie na biuście. Ale dałyśmy sobie radę (no dobra Ela dała :))
Sam wybór wzoru był dla mnie trudny. Nie widzę połączenia kształtu z materiałem i nie wiem jak to sie na człowieku układa. Żadna ze mnie krawcowa. W chwilach paniki, zupełnie zbędnej, przecież była obok Ela, mówiłam sobie"nigdy więcej" ale teraz gdy mam fajną bluzkę ... Nie mówię nie.
A teraz podziękowania:
Eli za bezkresny ocean cierpliwości i wszystko inne - dziękuję
Kasi i Piotrkowi za pyszny obiad - dziękuję
Brunkowi za zeżarcie pudełka :)
Markowi za to, że mnie znosisz :)
Mojej cudownej rodzinie za wytrzymywanie beze mnie i ze mną, jak już wrócę.
Thank You :)
To z Gali Oskarowej.
A teraz idę nadrabiać zaległości w obowiązkach domowych.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem