piątek, 30 grudnia 2016

Bluzka

Szyłam dzisiaj z Elą bluzkę. Znaczy się ja panikowałam i jęczałam, że nie umiem i na pewno coś spieprzę oraz zepsuję i do niczego się nie będzie nadawało a Ela dawała instrukcje, pomagała, szyła i cierpliwie znosiła moje histerie. Szyłyśmy z Burdy, o tej. Bardzo miły wzór. Jedyne utrudnienie to pęknięcie na biuście. Ale dałyśmy sobie radę (no dobra Ela dała :)) 


Sam wybór wzoru był dla mnie trudny. Nie widzę połączenia kształtu z materiałem i nie wiem jak to sie na człowieku układa. Żadna ze mnie krawcowa. W chwilach paniki, zupełnie zbędnej, przecież była obok Ela, mówiłam sobie"nigdy więcej" ale teraz gdy mam fajną bluzkę ... Nie mówię nie. 
A teraz podziękowania:

Eli za bezkresny ocean cierpliwości  i wszystko inne - dziękuję
Kasi i Piotrkowi za pyszny obiad - dziękuję
Brunkowi za zeżarcie pudełka :)
 Markowi za to, że mnie znosisz :)
Mojej cudownej rodzinie za wytrzymywanie beze mnie i ze mną, jak już wrócę. 
Thank You :)
To z Gali Oskarowej.
A teraz idę nadrabiać zaległości w obowiązkach domowych.
Pozdrawiam serdecznie 
Karolina z Pracowni pod Aniołem 


środa, 28 grudnia 2016

Zaległości i nowości

Obiecałam zdjęcia obrusu. Są to ostatnie zdjęcia tego obrusu przed pokapaniem olejem od śledzika, zachlapaniem zupką piernikową oraz udoskonaleniem wzoru czerwonym winem. Czy mam do kogoś żal? Nie. W końcu był do używania. Plamy może zejdą. A jak nie, to trudno. Płakać nie będę. 


Teraz kosmetyczka. Uszyłam ją według instrukcji, którą zapamiętałam ze spotkania Patchworku Cokolwiek Pomorskiego, kiedy Małgosia uczyła nas szycia kosmetyczek.




I na koniec dzisiejszy uszytek. Potrzebowałam zeszytu do projektu, w którym będę brała udział od 5 stycznia. Lubię ostatnio mieć ładne rzeczy, by z nich korzystać. Więc do brzydkiego zeszytu, który kupiłam, dorobiłam ładną okładkę:)




Okładka wersja druga poprawiona. Pierwsza z hukiem poleciała do kosza. Już myślałąm, że nie mam genu odpowiedzialnego za pikowanie i równe szycie. Pewnie nie mam ale kilka "serduszko-listków" jeszcze potrafię upchnąć :)
Pozdrawiam
Karolina z Pracowni pod Aniołem

wtorek, 20 grudnia 2016

Kronikarski obowiązek

W kronikarskim obowiązku donoszę, że uszyłam kosmetyczkę i obrus świąteczny. Zdjęć nie ma bo jestem w zimowej depresji i zrobię zdjęcia na wiosnę. Gdy wychodzę do pracy jest ciemno i gdy wracam jest ciemno. Poproszę słoneczko. Jestem zmęczona. Wszystkie plany artystyczno - rzemieślnicze wzięły w łeb. Chodzę trzy razy w tygodniu na jogę dla początkujących, co zabiera mi trzy wieczory i powoduje, że odkrywam w moim ciele mięśnie o jakich nie miałam pojęcia, które potrafią robić rzeczy o jakich mi się nie śniło, co powoduje, że boli mnie całe ciało.
Na przekór wszystkiemu staram się zauważać pozytywy i nie dopuszczać do siebie złych wiadomości. Wieczorem podsumowując dzień szukam przynajmniej pięciu pozytywów. Chwilami nie jest to łatwe ale są dni kiedy to proste zadanie.
Pozdrawiam Was z nadzieją, że po świetach będzie lepiej:)
Karolina z Pracowni pod Aniołem