Wracaliśmy z Wrocławia. Już wszyscy wiedzą, że jeździ się z Wrocławia bardzo szybko ale mimo wszystko zatankować trzeba. Więc zatankowaliśmy i jadę dalej. Chwilę później Pan i Władca mówi:
"Przepraszam, przeoczyłem ten moment"
"jaki?" pytam uprzejmie (co do uprzejmości to takie mam wrażenie)
"Że spadł Ci cukier"
"Nie spadł"
"Wściekałaś się na stacji - spadł"
"Wściekałam się bo tam byli ludzie i nie mogli się ogarnąć, ile można płacić za paliwo i wsiadać do auta... nie spadł"
I w tym momencie z tyłu auta padł werdykt
"Spadł."
Przestałam dyskutować i grzecznie zjadłam Czekolady. Czekolada jest dobra. Bądź jak czekolada :)