niedziela, 29 maja 2016

Narzuta dla Ewy - rag quilt

Dawno, dawno temu uszyłam narzutę dla Rafała. Teraz ma ją Maciek :) Ale nie o tym. Nawet nie wiedziałam, że szyłam ją w technice rag quilt. Dla mnie to była technika postrzępionych brzegów bo tak o niej czytałam w ówczesnej biblii czyli "Patchwork dla ambitnych". Na dłuższy czas porzuciłam tę technikę jak wiecie zajęłam się innymi rzeczami.  Ale ...Teściowa z Przyjaciółką (Leoniu pozdrawiam serdecznie) poprosiły mnie o uszycie narzuty dla ich Przyjaciółki Ewy. Oczywiście odmówiłam. Stanowczo i zdecydowanie. Nie stać Was. Poza tym zarobiona jestem. I przerzuciłam się na mniejsze formaty. Nie bo nie. Ale główka pracuje. Ziarno zasiane kiełkuje. Powolutku. Z tyłu głowy pojawił się projekt. Konkretnych kształtów nabrał 22 maja :) Czyli tydzień temu. Po rozmowie fejsbuczkowej z znajomą zatęskniłam do techniki rag quilt i dowiedziałam, że ona tak światowo się nazywa :)  I wzięłam się do roboty.  Dobrze, że długi weekend się trafił po drodze bo chyba bym zaniedbała obowiązki zawodowe tak mnie wzięło :) A teraz seria zdjęć jak wyglądała praca nad narzutą :) bez części wstępnej czyli farbowania tkanin, które miałam w zapasach po farbowaniach z Siostrą. Swoją drogą to niesamowite, że można mieć zapas materiałów na cała narzutę i nie widać żeby ubyło :D












Jakby kto potrzebował to pytać. AAA jedyną różnicą jaką zauważyłam pomiędzy dostępnymi tutorialami a metodą opisaną w mojej książce jest zmniejszenie ociepliny w stosunku do wielkości kwadratów materiałowych co daje nam to, że ocieplina nie wystaje ze szwów i nie nacinamy jej. Powoduje to co prawda "chudsze" strzępienia ale bez nieestetycznego widoku postrzępionej ociepliny.
 Technicznie:
materiały kolorowe - farbowane ręcznie
materiał czarny -  ditta ikea
ocieplina - kiltowo.pl
inspiracja - Patchwork dla ambitnych :)

Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

czwartek, 19 maja 2016

42

Niedawno skończyłam 42 lata. Ani to dużo ani mało. Ot, kolejny rok. Ale jak urodziny to prezenciki. Jak zwykle od Mamusi dostałam kwiaty do ogrodu. Kwiaty cieszą moje oczy cały sezon. Jak tylko pogoda pozwoli zrobię serię zdjęć ogródkowych. Kolejnym prezentem była torebka. Młodsza Siostra ma bardzo dobry gust i to od niej torebka. Może zrobię sobie stylową sesję zdjęciową i  zostanę modelką modową... Kto wie? ze mną nigdy nic nie wiadomo :)
Na przykład nigdy nie spodziewałam się, że mogę się zakochać w takich materiałach. Od Starszej Siostry dostałam "bon zakupowy" do sklepu kiltowo.pl . I oczywiście skorzystałam z niego z dziką przyjemnością. Uwaga !!! nigdy więcej nie będę przy pikowaniu kłuła się - kupiłam agrafki i małe szpilki i ocieplinę i szmatki. Ale jakie piękne szmatki.


Tak dobrze widzicie kupiłam Jelenia od Tula Pink . Sama jestem ciekawa co z niego uszyję :)

 

Ale w przesyłce była niespodzianka:) Ewa z kiltowo.pl przesłała mi piękną szmatkę i  życzenia :) i wiecie co? wiem co z niej uszyję:)


Spójrzcie na tego maleńkiego kotka, czyż nie jest rozczulający?


Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze i witam serdecznie nowych obserwatorów :)

Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

niedziela, 15 maja 2016

Bardzo kobieca kosmetyczka

Wreszcie usiadłam do maszyny :) Zmałpowałam od Siostry  kosmetyczkę. A właściwie nawet nie samą kosmetyczkę ale pomysł jej uszycia. Jako coś drobnego, odblokowującego. Uszyłam ją zupełnie "niemoją" w kolorystyce ale podoba mi się. Jest w niej coś :) Przede wszystkim dużo miejsca :) No i pierwszy raz wszywałam zamek i we wzorze on też tyle wystaje. Instrukcja szycia w książce "Patchwork dla ambitnych". Ale chyba nie do końca udało mi się zrozumieć o co chodzi bo na obrazku wygląda inaczej niż moja :)





Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

czwartek, 5 maja 2016

odpoczywam

Wiosna to dla mnie okres małej wydajności robótkowej. Coś tam dłubię szydełkiem ale raczej mało. do maszyny chwilowo nie siadam. Nie żeby wstręt czy coś, dojrzewam po prostu. Ostatnio z kilku rzeczy nie byłam zadowolona więc muszę wrzucić na luz, żebym się nie zapętliła. Więc  (wiem , że zdania nie zaczyna się od więc) poświęcam czas na chodzenie do kina, można popatrzeć na czym byłam tutaj. Chodzę do teatru i na koncerty. Czytam książki. Uczę się angielskiego czytając "Żonę Farmera".  Ładuję akumulatorki. Jestem dla siebie dobra. Rozpieszczam swoje ciało, peelingi, balsamy, kremy do rąk i stóp. Po pracy sprawiam sobie przyjemność. A to coś dobrego do zjedzenia a to dłuuugi spacer z psem, kieliszek wina (no dobra, przyznaję się: dwa). Trochę pracy w ogródku i u Taty na działce.
I wiecie co?
to działa. Powoli zaczynam tęsknić za maszyną i robótkami ręcznymi. Może w niedzielę usiądę do maszyny?
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem