wtorek, 27 marca 2012

Posprzątałam

Posprzątałam w moich mulinkach. Część mulin i pomysł na przechowywanie ich odziedziczyłam po Siostrze. Leżały sobie. I leżały. Aż nadeszła wiosna i czas aby z dwóch kompletów mulinek powstał jeden, jak na moje możliwości całkiem duży. Część kolorów się powtarza, bo to w końcu dwie osoby zbierały. Mam ochotę na krzyżykowanie. Chyba przesilenie wiosenne mam już za sobą. Kończę hafcik na poduszeczkę dla pewnego króliczka i mam wolny tamborek.

sobota, 24 marca 2012

Kury po raz enty

Nadal nic nie robię, wykończyłam przedostatnie z kur. Lenistwo jest związane z remontem na "wspólnocie" i całą masą ludzi, którzy ciągle czegoś ode mnie chcą. A jak nie chcą to kują, stukają, pukają, zrywają, chodzą. Krótko mówiąc są. A jak robotnicy odchodzą to jest moja rodzina a jak zejść do piwnicy jak jednemu jestem niezbędna żeby odrobił lekcje a temu drugiemu do wysłuchania głupich kawałów, trzeba być z dziećmi żeby nie stracić z nimi kontaktu, nawet jeśli chcą nam przeczytać 400 świńskich kawałów z internetu i się dziwią, że mama je wszystkie zna :)


Na zdjęciu kury i łyżeczka, bo się na stole zaplątała :)

poniedziałek, 19 marca 2012

nic nie robię.

Naprawdę nic. przeglądam blogi i dochodzę do wniosku, że tak ładnie to ja i tak nie będę szyła. i kompleksiki sobie hoduję. Przesilenie wiosenne zbiera w mojej osobie swoje żniwo.
Do tego remontują mi Na Wspólnocie i jak zawsze musiałam oddać część mojego ogródka na barak socjalny i zgodzić się na wycięcie bzu aby można było postawić nowy płot. Ile razy można "zaczynać" ogródek od nowa?

czwartek, 8 marca 2012

Zakurzony dom

Zakurzyło się znowu u mnie. Nie mam czasu i nawet nastroju na nic. Posypało się troszkę ale mam nadzieję, że niedługo już wybrnę z większości kłopotów.


Kury mają turkusowe nóżki :) dla odmiany.

piątek, 2 marca 2012

Potrzebuję motywacji

nic nie robię a skrojonych 17(!!!!) kur leży i czeka na zszycie. nawet obrazek który potrzebuję do poduszeczki prezentowej leży i kwiczy z rozpaczy. Trzeba się zmobilizować. Proszę na mnie nakrzyczeć żeby mi się chciało.