niedziela, 28 sierpnia 2016

Zazdrostka od Loni

Dostałam dzisiaj piękny prezent. Piękny. Od prawdziwej artystki szydełka. Loniazrobiła dla mnie to cudo. Zanim Lonia usiadła do szydełka ustalałyśmy szczegóły. To bardzo trudne wyczuć co się komu podoba ale udało nam się porozumieć się w odczuwaniu wzorów, poczuciu estetyki. Dzięki Loni będę miała jedyne w swoim rodzaju okno :)
Na zdjęciu widoczna jest ręka syna ponieważ muszę przewiesić haczyki do zazdrostek :)

A tutaj szczegóły czyli szklane koraliki, które dodają uroku zazdrostce. Nie wiem (jeszcze ) jak Lonia je przeplata ale się dowiem.
Dobrze mieć przyjaciół.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

sobota, 27 sierpnia 2016

Dziwne przypadki

Pojechaliśmy z Panem i Władcą na weekend do Wrocławia. Zdarza się. Pan i Władcą na koncert. Ja na lenistwo. 30 stopni. Dobrze jest. Poszliśmy do Ogrodu Botanicznego. Ja lubię. Nie mieliśmy planów. Zanektowalismy ławeczkę w cieniu i rozmawialiśmy. Kilkakrotnie ludzie przechodzili ale myśmy sobie oglądamy pająka, rybki, słońce odbijające się w stawie. I rozmawialiśmy. Ludzie nie byli nam potrzebni ale i nam nie przeszkadzali. W pewnym momencie podchodzi facet i robi zdjęcia stawkowi. Coś mnie tknelo i mówię mu, że jeśli chce fajny obiekt do zdjęcia to tu jest fajny pajaczek. A on mi na to, że fajny,robi mu zdjątko i że może nam pokazać zdjęcia swoich pająków. I wyciąga telefon i wyszukuje w nim zdjęcia. Okazało się, że chłopak hoduje pająki i ma ich około 20. A ja mu pokazałam takiego zwykłego pajączka :) czemu zagadałam do niego? Nie wiem.
Pozdrawiam serdecznie:
Karolina z Pracowni pod Aniołem

niedziela, 21 sierpnia 2016

komar

Dzisiejszy post nie będzie dla ludzi o słabych nerwach.  Będzie krwawy i pełen rozgoryczenia. Po nieprzespanej nocy z powodu komarów. No właśnie KOMARÓW. One mogą sobie istnieć, nawet niech ugryzą ale czy one muszą tak przeraźliwie bzyczeć? To koszmar jakiś jest. Zasypiasz a tu najpierw cichutkie bzzz, potem odruchowo nastrajasz słuch - on czy nie on? I już nic innego nie słyszysz tylko BZZZZZ. Leżysz. Zastanawiasz się zapalić światło i zabić czy się schować. Nie chcesz mordować w środku nocy, może tym razem odleci do męża. No to się chowasz. Ale BZZZZZ się nasila. Już wiesz, że tym razem ty jesteś ofiarą. Może mąż mówić, że on jest główną pożywką dla tych krwiopijców ale nie dziś. Trudno. Zapalasz światło. Nic nie widzisz bo nagły błysk lampki Cię oślepił. Komar zdążył się ukryć w sobie tylko wiadomym miejscu. Gasisz lampkę. Zasypiasz. I znowu ...ciche wredne bzzzz. O nie tym razem się nie dasz nabrać.Od razu zapalasz lampkę. Przeglądasz ściany. Nie ma wredniaka. Poruszasz zasłonami - JEST mały, wredny, czarny punkcik. Dziwnie szybki. Zaczyna się polowanie. Wygląda to co najmniej jak atak jakiejś choroby. Podskoki, machanie rękoma, poszukiwania kapcia do zabicia. Tak jest. Do Zabicia. W tym stanie chcesz już tylko zabić.Zero litości. Gonisz, skaczesz. Wreszcie zabijasz. Nie bez satysfakcji. Kładziesz się do łóżka. Cisza. Cisza. Na pewno? ? Tak to tylko jakiś świst. Świst? BZZZZ O żesz no....
Gdzie są te karmione zimą sikorki, które mają podobno zjeść więcej owadów niż same ważą w ciągu doby? Czemu nie działają odstraszacze roślinne? Kto pomoże? Mąż? Pies? Podobno psy mają wyższą temperaturę ciała i komary do nich lecą? Gdzie ratunek?
Ranek. Oglądasz zniszczenia. Te na  twarzy są nie do odratowania. 20 lat na plusie. Ściany - piękny czerwony kleks świadczący o zwycięstwie. Zastanawiasz się nad zostawieniem go ku przestrodze następnych śmiałków ale znając złośliwość losu obawiasz się pielgrzymek ku czci zamordowanego i kolejnych nocy z BZZZZZ

środa, 10 sierpnia 2016

Serwetka lato

Mija kolejna pora roku a ja skończyłam kolejną serwetkę. Tym razem znam jej przeznaczenie. Była dla mnie czymś świeżym ponieważ robi się ją powtarzając wzór czyli pierwsze 80 rzędów a potem z miejsca początkowego ponownie 80 rzędów w drugą stronę. Wzór jest bardzo letni ponieważ jest w róże czyli ostatnio moje ulubione kwiaty. 




Co będę robiła teraz? Mam zaplanowane dwa projekty. Jeden wspólny a drugi indywidualny. Ten drugi mnie troszkę przestrasza. To jego początek był w poprzednim poście. Oba projekty związane są z szyciem. A co z szydełkiem? Przejrzę gazetki :) przecież nie potrafię siedzieć bez majtania rękoma.

Pozdrawiam serdecznie 
Karolina z Pracowni pod Aniołem



niedziela, 7 sierpnia 2016

Początek

Co to jest pół litra na dwóch? i odpowiedzi są dwie: 
1. Nic.
2. Dobry początek.
I to samo mogę powiedzieć o poniższym zdjęciu. Może to będzie nic a może jest to dobry początek. Zobaczymy.



Pozdrawiam serdecznie 
Karolina z Pracowni pod Aniołem


czwartek, 4 sierpnia 2016

Pokrowiec na ukulele

Gdy ktoś zaczyna zdanie od "Pani Karolino..." to już wiem, że będzie COŚ. I tym razem, już jakiś czas temu, Młody Sąsiad własnie tak zaczął zdanie. Tym razem prośba dotyczyła pokrowca/torby/etui na ukulele. Przyznam się Wam, że nie sądziłam, że ktokolwiek gra na tym instrumencie. A już na pewno, nie kojarzyłam ukulele z piętnastolatkiem. Gdzieś w oddali majaczyła mi się Danusia z Krzyżaków Sienkiewicza. Jak widać życie potrafi zaskakiwać.Wracając do tematu. Podjęłam wyzwanie. Po dłuższych przemyśleniach wzięłam się do roboty. Ale jak dla delikatnego ukulele zrobić męską torbę? Taką z którą piętnastolatek będzie wyglądał ok? Znalazłam w przepastnej szafie materiał w pasy czarno-białe. Ok ale co do tego? czerwony? eee, w kropki? dla faceta?eee... dzins...tak to jest to. W ten sposób materiały mamy z głowy. Teraz nici. Czarne ? to oczywistość. Hej mam tęczowe...mogą być? chyba mogą. No cóż, teraz już muszą :) Poniższe zdjęcia przedstawiają pokrowiec, właściciela (wersja tyłem), ukulele, szczegóły pikowania oraz szczegóły wszywania zamka z których jestem szczególnie dumna.











Pozdrawiam serdecznie 
Karolina z Pracowni pod Aniołem


PS. zdjęcia są belajakie ponieważ ktoś wysiał kartę do aparatu i dowiedziałam się o tym fakcie tuż przed oddaniem pokrowca -  pozostał mi tylko telefon.

środa, 3 sierpnia 2016

Bluzki i farbowania


Dzisiaj nietypowo dla mnie bo aż dwie bluzki w jednym poście i trochę farbowania. 
Pierwszą bluzko - tunikę uszyła dla mnie Siostra. Miała być w stylu Gudrun Sjoden, czyli luźno i kolorowo. Według mnie udało się Eli oddać ideę ubrania.



A teraz druga bluzka. Tą uszyłam pod światłym przewodnictwem Eli. Z użyciem jej cennego sprzętu czyli overlocka. Przy szyciu udało się uniknąć ataków paniki w stylu " ja nie umiem, ja się boję, aaaa.... zrób to za mnie". Więc szycie jest w pełni moje zgodnie z instrukcjami Eli i burdy 8/2016.


No i na koniec kolorowa wisienka na dzisiejszym torcie czyli farbowanie. Pobawiłyśmy się dzisiaj gradacją w dwie strony jednocześnie czyli od magenty do niebieskiego oraz tonacjami w poszczególnych barwach. Oprócz tego każda z nas miała swój plan. Mój polegał na takim zrobieniu shibori czyli dzióbków abym była zadowolona . Jestem zadowolona, to ta szmatka czerwona z delikatnymi kółkami. Śmieję się, że skoro już potrafię to mogę przestać to robić :)


Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem