niedziela, 24 kwietnia 2016

Kocyk dla Taty czyli nigdy więcej minky


Właściwie to ten wpis miał mieć tytuł  "Na rodzinę zawsze można liczyć...". Ale od początku. Kiedyś kupiłam "rolkę tkanin", chciałam uszyć kocyk dla znajomej ale jak zszyłam paseczki okazały się bardzo męskie i skończyły jako ufok. Leżały i czekały. Aż się doczekały. Tatusiowi jest zimno. W związku z tym "wykopałam" paseczki. Dodałam do nich czarny i popełniłam błąd. Wymyśliłam polar minky na tył. W pierwszej wersji chciałam włożyć do środka polar dla "cieplejszej wersji" ale po pierwsze zrobiło się strasznie ciężkie a po drugie zszywanie tych trzech warstw to była katorga. Wyprułam zrobiłam  wersję nr dwa. Cholerny minky się wije i rozciąga w każdą stronę. Uszyłam. Stwierdziłam, że wyrzucę. Ale chłopaki przekonały mnie, żeby nie wyrzucać. Zawiozłam.  








Jako, że ja zawsze widzę wady w tym co uszyję to gdy dawałam Tacie kocyk ostrzegłam, że kocyk ma wady. Ale rodzina uznała, że wady są co prawda dostrzegalne ale nie wpływa to na wartość produktu :) Na rodzinę zawsze można liczyć.
Na zdjęciach widać, że zwierzaki są fanami mojego uszytku.
Plusy: jeden ufok pokonany, tatusiowi będzie ciepło, jedna nauczka więcej.
Nigdy więcej minky. Nigdy więcej minky. Nigdy więcej minky. Nigdy.

Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

niedziela, 3 kwietnia 2016

Farbowanie, serwetka i ...

Od pewnego czasu razem z Siostrą farbujemy tkaniny. Tym razem miałyśmy plan na zielenie, ale jak człowieka fantazja poniesie i  trochę freestyle to niekoniecznie plany się ziszczają. Tak było i tym razem. Zamiast soczystej zieleni uzyskałyśmy złamane żółcie :) Następnym razem bardziej zaplanuję proporcje. Nie zawsze kolor farbki równa się kolorowi tkaniny potem. Podczas farbowania ma znaczenie bardzo dużo szczegółów, na które nie zawsze zwracamy uwagę - sól jodowana? koszerna? do kiszenia ogórków? z środkiem przeciwzbrylającym? czysta? czy nie ma znaczenia? ilość wody? czy 100 ml to dużo czy mało?  pozostała chemia? proporcje? Na takie pytania trzeba sobie odpowiedzieć i jeszcze spróbować przewidzieć efekt odpowiedzi. Jak widać nie zawsze się udaje, ale na szczęście zawsze można spróbować jeszcze raz. Na zdjęciach poniżej odmierzam i  tworzę żółty :)  

Logo "ja z siostrą" oraz kolaż zdjęć i same zdjęcia z farbowania są autorstwa Eli Zeman, czyli mojej Siostry.


Teraz kolejna rzecz, którą w końcu "wymęczyłam". Serwetka zimowa z tego postu jest skończona. Hurra!!! Powoli miałam jej dość. Nie jest duża bo w najszerszym miejscu ma ok 60 cm ale chyba za mało oglądam tv by ją szybko skończyć. Próbowałam dołożyć do niej koronkę wykańczającą, takie proste trójkąciki. Nawet pasowały. Zabrakło mi nitki na ok. 15 cm. Sprułam je. Skoro świat daje mi znak- nie dodawaj to będę się słuchała :)


Dzisiaj zaciągnęłam do lasu męża i psa. Jak widać na zdjęciu nr 1 nasz pies nadal jest szukającym słońca kanapowcem ale w lesie odzywa się w niej dusza chodziarza :) A te trzy zdjęcia przedstawiają Hepaticę czyli przylaszczkę. Tak, już kwitną w naszych lasach. Znaleźliśmy na szlaku , którym szliśmy, całe zagłębie przylaszczek :)

Powyższe zdjęcia są dla odmiany autorstwa mojego męża i jego telefonu :) 

Bardzo pracowity weekend za mną . A zdążyłam jeszcze pójść do kina na "Moje wielkie greckie wesele 2". Ostatnio często bywam w kinie. Miałam nawet wstępny plan na 52 filmy w roku ale zdecydowałam , że spinać się nie będę. Co zobaczę to moje a gdyby zabrakło mi jednego filmu? sukces czy porażka?. Greckie wesele polecam kobietom, których dzieci szykują się do wylotu z gniazda :)
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

sobota, 2 kwietnia 2016

12 niecodziennych rzeczy - marzec

Marzec był dla mnie dość trudnym miesiącem. Robiłam mnóstwo niecodziennych rzeczy, nie były one jednak najmilsze więc nie spełniały kryteriów zabawy. Mam nadzieję, że się nie powtórzą. Marzec w tym roku przyniósł nam święta. Od kiedy jestem "Panią Domu" to śnieg, mróz, wiatr, deszcz - okna musiały być na święta umyte. Zmęczona? jakie to ma znaczenie? okna trzeba umyć. Miało to swoje dobre strony ponieważ przez umyte okna świat ładniej wygląda a humor się poprawia. W tym roku jednak odpuściłam. Nie byłam w stanie umyć okien i to nie fizycznie  bo tu jest dobrze ale z psychiką trochę "byłam rozjechana". I wiecie co? Święta się odbyły! Spędziłam je na spokojnie, bez gonitwy, latania ze szmatą i wielogodzinnego stania przy garach. I jeszcze za dużo ciast przygotowałam... W przyszłym roku upiekę tylko sernik bo lubię a chłopakom dam na czekoladę bo to najbardziej lubią. A tu przepis na sernik krówkowy - bardzo dobry i prosty do zrobienia, u nas zniknął już we wtorek po świętach.
Kwiecień zapowiada się lepiej. Może umyję te okna?
Wychodzi na to, że niecodzienną rzeczą do zrobienia czasami jest to czego nie zrobisz...


Ps. Powyższe zdjęcie jest z Krety. Nie sądziłąm, że będę tęskniła do tego miejsca. Ale to zasługuje na osobny wpis o wakacjach...
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem