sobota, 30 stycznia 2016

Krówkowy obrus dla Aurelii

Dobra praca wykonana dzisiaj jest lepsza niż idealna wykonana jutro. 

Po intensywnym tygodniu usiadłam dzisiaj do maszyny. Uszyłam obrusik. Jutro idę na pierogi do koleżanki więc prezencik jak znalazł. Koleżanka jest cudownym człowiekiem, spokojnym, ciepłym. Taka matka wszystkich. 



A teraz szczegóły techniczne. Wymiary 60x60 cm. Środek patchworka z tego sklepu, materiały takie jak w linku. Część rolki wykorzystałam w patchworku, którego nie skończyłam, a te trzy paski nie pasowały mi wtedy do całości. Wypełnienie - kocyk polarowy z ikei. Pikowanie: mój sposób na pikowanie różnych rzeczy - lekkim łukiem puszczona maszyna :). Lamówka - opracowuję coraz dokładniejszy sposób przyszywania, chyba kupię jakieś klamerki do "łapania" lamówki, spinanie szpilkami jest zbyt bolesne.
Zdjęcie nie oddaje uroku obrusa. Oczywiście mogłabym wymieniać błędy i niedociągnięcia. Ale zgodnie z mottem na górze wpisu nie będę się tym martwiła ani obarczała. Jest dobry.

Pozdrawiam serdecznie
Karolina  z Pracowni pod Aniołem.

niedziela, 24 stycznia 2016

Po spotkaniu.

Zjechałyśmy się dzisiaj z różnych stron pomorskiego, aby pogadać o patchworkach i szyciu. Pomorskiego to mało powiedziane, bo odwiedziła nas Ewa z Kiltowo, a ona jest z Warszawy. Była Małgosia, Aneta, Beata, Agnieszka, Ania zwana Hermenegildą, Ela i ja. Rozmowa i kawa płynęły wartko i wnet okazało się, że łączy, jak i dzieli nas całe mnóstwo spraw, i każda ma trochę inne fascynacje patchworkowe, inne rodzaje patchworku nam się podobają, a o jeszcze innych marzymy, by uszyć. Oczywiście każda ma inne umiejętności, dokładność, przeszłość. Postanowiłyśmy się spotykać, aby rozwijać swoje umiejętności. Oczywiście zdjęć jako matka zwoływaczka nie robiłam, bo byłam zbyt zdenerwowana spotkaniem; dobrze, że pamiętałam o zabraniu przykładowych patchworków.
Było cudnie.
Do zobaczenia Dziewczyny
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

czwartek, 21 stycznia 2016

Jaki to ptak?

Nie te Hitchcok-a ale moje karmnikowe. Dotychczas stołowały się u mnie wróble, od czasu do czasu trafiły się sikoreczki. Spadł śnieg. I pojawiła się chmara różnych ptaszydeł. Niektóre robią rozgardiasz w karmniku, inne elegancko dziubią po ziarenku a poniższy obiekt zaanektował karmnik dla siebie.




Niestety nie znam jego nazwy, ale było kilku takich zaborców a jeden podobny był mniejszy więc podejrzewam, że to panienka była. 
Jeśli ktoś wie, jaki to ptak to poproszę o informację. Podejrzewam, że popularny gatunek bo w środku Gdańska raczej unikatów się nie spodziewam :)

Pozdrawiam serdecznie 
Karolina z Pracowni pod Aniołem (a właściwie to z pracowni koło karmnika) 

czwartek, 14 stycznia 2016

Zaproszenie na spotkanie patchworkowe

Wykazałam się inicjatywą i postanowiłam zrobić spotkanie dziewczyn szyjących patchworki, mieszkających w okolicach Trójmiasta.
Spotkanie odbędzie się w Sztuce Wyboru na gdańskim Garnizonie ul Słowackiego 19 w niedzielę 24 stycznia o godzinie 12.
Serdecznie zapraszam wszystkie dziewczyny szyjące patchworki. Jeśli znacie kogoś kto szyje patchworki to mu o tym spotkaniu powiedzcie. Nie wszystkie mamy FB i nie wszystkie obsługujemy komputer. A warto byłoby się spotkać.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Pierwsza rzecz niecodzienna

Większość z Was zna mnie nie tylko z bloga ale znamy się w "realu" i widzieliście już nową wersję. Część się woli nie wypowiadać bo uważa to za "pogwałcenie mojej kobiecości", jest po prostu brzydko, albo zgłupiała.  Pozostali albo dali lajka na Fejsbuniu albo komentarz. Największy opór natrafiłam u młodszego z synów, ale byłam na niego przygotowana. Największy komplement? Moja mama powiedziała, że też sobie tak obetnie. :)



Nie muszę nikomu tłumaczyć się dlaczego to zrobiłam. Chciałam. Dobrze się z tym czuję. Lubię się taką. I wiecie co? Nie boję się zdjąć czapki bo nic nie będzie się elektryzowało ani odstawało. I po raz pierwszy od ponad 25 lat nie muszę rano myć głowy.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

poniedziałek, 4 stycznia 2016

12 niecodziennych rzeczy

Kto spostrzegawczy to zobaczył banerek na bocznej szpalcie... No dobra nie da się go NIE zobaczyć bo nie potrafię go dopasować do szerokości szpalty. Teraz kilka słów o akcji. Chodzi o postanowienia, nie codzienne typu schudnę, będę robić 200 pompek itd. Ale o wyzwanie aby raz w miesiącu zrobić coś niecodziennego dla siebie. Odważyć się na coś, spróbować wyjść ze swojej strefy komfortu i przeżyć coś nowego.
A teraz dlaczego się zdecydowałam. Bo jestem konserwatywna. Nie w poglądach, te mam bardzo liberalne, ale w moim podejściu do nowości. Zwłaszcza jeśli chodzi o nowości dotyczące mojej osoby. Nawet przy stole siedzę zawsze w tym samym miejscu, jak Sheldon Cooper :D Wiec pora coś z tym zrobić zanim alzheimer zaatakuje. Na pewno nie zmienię miejsca siedzenia (hi, hi, hi) ale postaram się wyjść poza strefę komfortu albo po prostu coś dla siebie, co odsuwałam na wieczne nigdy. Na przykład pójdę wreszcie do Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Poduszka serce PP

Wczoraj oprócz pokrowca na klawiaturę uszyłam poduszkę. Taką jak zawsze. Nudną wręcz. Jedynym urozmaiceniem serce uszyte metodą PP. To też zaczyna być nudne. Szycie sprawiło mi radochę więc chyba dobrze jest.


Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem
Ps. Robienie zdjęć i pisanie postu przy mojej Dziewczynce to jest sztuka a to nóżki wejdą w zdjęcie a to głowa:)

niedziela, 3 stycznia 2016

pokrowiec na klawiaturę i myszkę

- Co robisz?
- Szyje pokrowiec na klawiaturę przenośną.
- Masz klawiaturę przenośną?
- Ja nie, mąż ma.
No to teraz oprócz klawiatury ma tez pokrowiec.  Uszyty według tego tutorialu


 
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem.

piątek, 1 stycznia 2016

Niespokojne ręce - wpis minimalistyczno robótkowy

Nowy Rok rozpoczęliśmy bardzo mroźnie. Spacer nad morzem a potem filmowo. Nadrabiałam bajkowe braki z zeszłego roku czyli Minionki i Małego Księcia. I złapałam się na tym, że niekomfortowo czułam się tylko oglądając. Brakowało mi robótki w ręce. Ostatnio jak widać na blogu sporo szydełkuję i jeśli coś oglądamy w telewizorku to ja głównie słuchałam. Minionków się nie da, one nie mówią. A na Małym Księciu po prostu chciałam się skupić. I mimo, że robótkowo "straciłam" czas to zyskałam go w inny sposób. Byłam z moją rodziną. Obejrzałam ładny film. Przytulałam się do męża. Same plusy. Tylko ten niepokój, że marnuję czas. I niespokojne ręce.
A co do robótki to oczywiście rozpoczęłam nową "telewizyjną" serwetkę szydełkową.

Poniżej stare zdjęcie plażowe z Hepką bo dzisiaj zapomnieliśmy aparatu.


Pozdrawiam serdecznie 
Karolina z Pracowni pod Aniołem