wtorek, 27 października 2015

Pokój Rafała

Zrobiliśmy to :) Pokój Rafała jest już odświeżony. Dosyć solidnie odświeżony. Zerwaliśmy starą podłogę, wymieniliśmy legary, położyliśmy nowe dechy i zaolejowaliśmy je. Mąż i Szwagier walczyli z podłogą. Ale wyszła pięknie. Na zdjęciu niewiele widać bo kupiliśmy dywan, żeby synkowi było ciepło w nóżki :)
Chciałabym popełnić małą prywatę: Tomek jeszcze raz wielkie podziękowania, bez Ciebie by się nie udało :)


Następnie pomalowaliśmy ściany i uszyłam firany i zasłony. Ponieważ Rafał mieszka teraz sam w pokoju to musieliśmy kupić nowe łóżko.  Na ścianie widać smoki, pozostałość po poprzedniej wersji pokoju. Przyzwyczailiśmy się do nich i nie chcieliśmy zamalować.
Z rozpędu Mąż wykończył fragment ściany, czekałam na to ponad półtora roku, zajęło mu to piętnaście minut :) śmiejemy się, że mężczyźnie nie trzeba przypominać co pół roku o wyrzuceniu choinki :)

Mam nadzieję, że w następnym wpisie wreszcie będę mogła pochwalić się jakąś skończoną robótką ręczną bo serwetka powoli zbliża się do końca :)

Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

poniedziałek, 19 października 2015

tablet i internet

Straciłam dziś mój tablet. Wypadł mi z ręki i zniszczył się wyświetlacz. I postanowiłam przekuć to w sukces.
Tablet w ostatnich czasach zajmował mi bardzo dużo czasu. No dobra, nie sam tablet ale stale dostępny w nim internet. A w internecie fejsbuczek. W moim dniu jest mnóstwo pięciominutówek albo i dwuminutówek. Takich chwil w których jestem "niezajęta" czyli gdy dziewczynka przez chwilę bawi się sama, gdy czekam aż woda się zagotuje, albo smaży się naleśnik.  I wtedy własnie sięgałam po tablet i po internecik, odruchowo i bezmyślnie. Niepokój czy dostałam jakąś wiadomość, albo co nowego na FB i oglądanie ciągle tych samych wiadomości.
I gdzie teraz ten sukces? Skoro komputer nie włącza się momentalnie i nie będę mogła się na dwu i pięciominutówki podłączyć do sieci to mam nadzieję, że poradzę sobie z ciągłym sprawdzaniem co się w internecie zmieniło w ciągu godziny.
W planie mam "sprawdzanie internetu" wieczorem. Z pełną świadomością tego co robię.
Pozostał mi problem co robić z czasem, który poświęcałam na internet. Dzisiaj miałam "szmatyzm" czyli latanie na szmacie i wycieranie z kurzu z czego się dało (była to robota głupiego bo przecież robię remont i się kurzy okropecznie). Ale co jutro? Będę miała najbardziej wysprzątane mieszkanie a Jagusia będzie najmniej samodzielną dziewczynką.
Co można zrobić w "wolnych chwilach" ? takich naprawdę małych? Jeśli ktoś to czyta to może mi podpowie? Bardzo chciałabym osiągnąć sukces czyli opanować zaglądanie do netu.

Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

czwartek, 15 października 2015

o telewizji

Jeszcze jakiś czas temu mój dzień zaczynał się zawsze tak samo. Włączałam tv i telewizję śniadaniową. Potem telewizorek do mnie mówił tak do południa. Potem chwila przerwy, potem znowu po południu coś miałam do oglądania. I wcale nie miałam wrażenia, że marnuję mój cenny czas. Telewizorek po prostu był moim towarzyszem. Potem zaczęłam opiekować się Dziewczynką i telewizorek przestał do mnie mówić a zaczęła mówić Dziewczynka. Oglądałam tylko telewizję śniadaniową. A potem też przestałam. Ostatnio włączyłam sobie ot, tak bo była chwila. I osłupiałam. Czy to zawsze miało taki poziom? czy ja odleciałam w inne rejony? Z przyjemnością wyłączyłam. Czy coś straciłam nie oglądając telewizji? nie wiem. Wybieram od czasu do czasu jakiś program. Na przykład "Jeden z dziesięciu", albo ... . Jednak nie oglądam nic więcej, tylko ten teleturniej, w dodatku go nagrywam i oglądam po trzy odcinki :).
Co równie ważne S też zaczął oglądać wybrane programy, jakieś pokery, sporty itp. Rafał nie ogląda telewizji  w ogóle. Macias ogląda namiętnie. Jeden program. Z serialami.  Ale Macias się wyprowadził.
Czyli teoretycznie telewizor robi za kurzołapacz :) i chyba mi z tym na razie dobrze.
To chyba najlepsza z minimalistycznych zmian w moim życiu :)

niedziela, 11 października 2015

Minął miesiąc

Minął miesiąc a ja nie napisałam postu. Co nie oznacza, że nic nie robiłam. Przede wszystkim byłam na wakacjach :) Pierwszy raz pojechaliśmy na leniwe wakacje. Miało być ciepło, bez gotowania, z basenem i ciepłym morzem. Leniliśmy się przez tydzień na Krecie. Polecam. Co drugi dzień wyjeżdżaliśmy na wycieczkę : obejrzeliśmy płaskowyż Lasiti i grotę Zeusa, Wyspę Trędowatych i Knosos. A w pozostałe dni basen i spacery do miasteczka taką uroczą promenadą.


Taki widok mieliśmy z okna :)


Robótkowo też się nie leniłam. Nadal robię moją wakacyjną serwetkę :) Powolutku mi idzie bo odciągały mnie różne tajne projekty. Jeden, który będzie przewijał się pewnie przez dłuższy czas. Bardzo pochłaniający. Drugi - tajnie szyłam rękawice kuchenne dla znajomej ale miały być tajne więc zdjęć nie będzie. 

W między czasie udało mi się dokończyć zaplanowane dziesięć słoneczek :) Zostało tylko połączyć w ... No właśnie w co? w obrusik? kocyk? czy po prostu mały quilt?


Poza tym rozpoczynamy z mężem projekt - remont pokoju Rafała. Tak kochani, to już ten czas gdy pokój chłopców zmienił się w pokój Rafała. Macias wyprowadził się. Zmiany w naszym życiu w tym miesiącu zaszły poważne :) Ale pozytywne i nie mam z tym stresów związanych, nawet umówiliśmy się już na piwo. Ale wracając do remontu to planujemy malowanie ścian i wymianę podłogi czyli zerwanie starej, wymianę legarów i położenie świeżutkich desek. Więc znowu wyzwanie się szykuje:) 


Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem