piątek, 20 lutego 2015

traktat o myciu okien

Wyciągnęłam niechcący dzisiaj na FB temat mycia okien i okazało się, że jest to temat, który denerwuje dużo kobiet. Większośc nie lubi tego robić i unika tej czynności, nie docenia jej i uważa, że to bezsensowne zajęcie. A najlepiej gdyby ktoś umył okna za nie.
Jeśli o mnie chodzi umyte okna zawsze dodają mi energii. Sama czynność mycia okien jest dla mnie przyjemnością. Wreszcie mogę spokojnie przemyśleć i pozastanawiać nad różnymi sprawami. Lubię ten moment gdy umyję pierwsze okno a jeszcze mogę porównać z pozostałymi oknami. I widzę. I dostaję powera aby inne tak wyglądały. A potem nadchodzi ta chwila kiedy okna są czyste i mogę powiesić firanki lub zasłonki świeżowyprane i ogarniam resztę pokoju. Potem jest czas na małą chwilę przyjemności czyli herbatę w spokoju wypitą. I zachwycam się swoją robotą.
 To jest bardzo oczyszczające zajęcie. Wymiecione zostają wszystkie brudy i kurze. Pokoje są przewietrzone. I mają nową energię - jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało.Ale działa.
Pozostaje jeszcze narzekanie, że i tak się wybrudzą. Moja odpowiedź jest zawsze taka sama:  a podłogę myjesz mimo, że zaraz ktoś wejdzie w brudnych butach :)

Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

wtorek, 17 lutego 2015

Misio

Zabrałam się za kolejny obrazek krzyżykowy. Oczywiście idzie mi jak po grudzie. Kanwa 18 a wzór z starego kalendarza z CrossStitcher. To co widać to nóżka misia. Jeszcze bez backstichy, bo one mnie w tym wzorze przerażają :)


Misio ma bardzo konkretne przeznaczenie. Ma ozdabiać poduszkę dla malutkiej dziewczynki co to ma się urodzić. Mam nadzieję, że zdążę.

Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem

poniedziałek, 16 lutego 2015

zjednoczenie :)

Od kilku lat prowadziłam dwutorowo dwa albo trzy blogi. W związku z upraszczaniem swojego życia przestaję prowadzić bloga opowiemCi  ale nie chcę przestać opowiadać o tym co się u mnie dzieje. W związku z tym zmieni się pewnie trochę charakter tego bloga. Mam nadzieję, że nie odstraszą Was opowieści z życia moich dzieci, przemyślenia o minimaliźmie i zmianach jakie wprowadzam w moim życiu.
Pierwszą opowieścią niech będzie opowieść o tym jak Jagna robi przegląd moich książek do przeczytania i takich do których często wracam. Wybiera sobie najbardziej wyrazistą okładkę i pyta "cio to?". " Leo Babauta" odpowiadam z pewną przekorą. "Babuta" powtarza Jagna z powagą. Teraz chodzi z tą książką i powtarza " Babuta. cioci." I przegląda książeczkę. Minimalizm wpajany od najmłodszych lat.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Domek skończony

Skończyłam. Strasznie długo ten domek haftowałam ale jest. Pozostaje pytanie: co z nim dalej? Początkowy plan- oczywiście poduszka ale szkoda mi kolejnej poduszki dla psa. Zwłaszcza z ładnym haftem. Mąż zaproponował przerobienie go na obrazek i  powieszenie w okolicach kanapy  bo obrazek naprawdę do mojej kanapy pasuje. Więc pewnie czeka mnie wizyta u ramiarza.


Plany robótkowe są skromne ponieważ zaczęłam realnie patrzeć na czas i jakoś nie widzę wolnego czasu w najbliższym okresie. Mam zamówienie na imię dziecięce. Jako, że dziecię niedługo przyjdzie na świat muszę się zmobilizować.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina z Pracowni pod Aniołem